f546519a9f72618bb5b13e65a09ad44a

Inwestycje giełdowe: Spadki wszystkich indeksów

środa, 28 kwietnia 2010

Spadki wszystkich indeksów

Wtorkowe notowania na Wall Street skończyły się spadkami wszystkich indeksów. Cieniem na cenach akcji położył się powrót obaw o kondycję mniejszych krajów strefy euro. Obniżenie ratingu Grecji do poziomu - jak się go nazywa - śmieciowego i radykalny spadek zaufania do długu Portugalii połączył się z przesłuchaniem szefa banku Goldman Sachs w amerykańskim parlamencie. Uważni obserwatorzy rynku amerykańskiego odnotują, iż wczoraj w jednym nurcie połączyły się niemal wszystkie impulsy, które w trakcie kilkunastu ostatnich sesji wspierały podaż - spadek wartości euro, wzrost wartości dolara, ucieczka od ryzyka i kłopoty z prawem banku Goldman Sachs. Pochodną są straty DJIA i Nasdaqa Composite zbliżone do 2 procent i spadek S&P500 większy od 2,3 procent.

Co gorsze, przecena miała miejsce już w po zamknięciu rynków europejskich. Nawet notowany do późnego popołudnia niemiecki DAX nie zdołał w całości uwzględnić w cenach wczorajszego spadku w USA - tamtejsze indeksy zamknęły się właściwie na minimach sesji. Spadki przeniosły się do Azji, gdzie około 6:20 czasu polskiego tokijski Nikkei tracił blisko 2,5 procent. Jeśli coś może powstrzymać przecenę w Europie, która jest oczywista, to korekta wczorajszej słabości euro do dolara. Jednak trzeba pamiętać, iż obniżenie ratingu dla Grecji pojawiło się wczoraj po 17:00 czasu polskiego i poranek na rynkach powinien przynieść najpierw reakcje na ten element rynkowej układanki.

Gdyby nie wydarzenia wczorajszego popołudnia scenariusz na środowe notowania byłaby stosunkowo prosty - oczekiwanie na wieczorny komunikat po posiedzeniu Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) zdominowałby sesje w Europie. W Warszawie uspokojenie wspierałaby zapewne rodzima Rada Polityki Pieniężnej, która - jak się powszechnie oczekuje - skończy swoje posiedzenie nie tylko brakiem zmian w cenie kredytu, ale również brakiem zmian w wymowie komunikatu. Jednak zanim GPW będzie mogła skupić się na decyzjach Fed i NBP, ceny w Warszawie będą musiały dostosować się do osłabienia złotego, który wczorajszego wieczora spadł w pobliże poziomów 3,00 zł za dolara i 3,95 za euro.

Zapewne dzień przyniesie jakieś sygnały ze UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego na temat Grecji, ale trzeba pamiętać, iż w Unii Europejska żyje dziś zbliżającymi się wyborami w Niemczech i Wielkiej Brytanii, które wymuszają na politykach obu krajów ostrożne szafowanie obietnicami dla zadłużonych krajów strefy euro. Szczególnie dużo napięcia pojawiło się na styku Niemcy-Grecja, co nie sprzyja szybkim działaniom ze strony rządu w Bonn, bez którego niczego w tej kwestii zrobić nie można, choć nie można wykluczyć deklaracji pomocy dla zaangażowanych na greckim rynku niemieckich banków. Słowem - kłopoty Grecji i innych krajów unii walutowej pozostaną kontekstem, w jakim będą odbywały się notowania nie tylko dzisiejszej sesji, ale i kilkunastu kolejnych.

Na koniec jeszcze warto spojrzeć na wykres amerykańskiego indeksu S&P50. Wczorajszy powrót pod poziom 1200 pkt potwierdza, iż bykom bardzo trudno idzie zdobywanie punktów powyżej bariery, którą uznawało się za punkt wyzwalający korektę po blisko trzymiesięcznej fali wzrostowej. Wczorajszy spadek przyniósł nie tylko powrót pod ten poziom, ale również przełamani korygowanej wcześniej linii trendu wzrostowego. Dziś już trudno mówić o naruszeniu trendu - przebicie jest czytelne i dynamiczne, co wymusza na graczach raczej szukanie wsparć nić oporów. Pierwszym jest dołek z zeszłego tygodnia, który już wczoraj kupujący próbowali rozegrać. Jego przebicie przesądza właściwie o tym, iż popyt przesunie zlecenia kupna w rejon połamanego oporu na 1150 pkt. Oznacza to, iż S&P500 potrzebuje jeszcze raz takiego spadku, jak poniedziałkowy i wtorkowy, by kupujący odważniej weszli do gry.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Inwestycje giełdowe Copyright © 2009